piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział drugi

Elsa wzięła z szafy jedną małą torbę. Spakowała zimowy płaszcz z futerek, śliwkową szminkę, jasnofioletowy cień do oczu i sakiewkę złota.
- Więcej rzeczy nie potrzebuję. - Mruknęła sama do siebie królowa. Nie zauważyła nawet kiedy do jej pokoju weszła Ania.
- Elso? - Królowa Arendelle podskoczyła przerażona, jednak z ulgą stwierdziła, że to tylko jej siostra. Anka zamknęła za sobą drzwi i cichutko spytała. - A co jeśli Jack tak naprawdę jest inny? Jeśli autor "Strażników marzeń" przejaskrawił jego postać? Może być zimny, niemiły, oschły, pesymistycznie nastawiony do świata, cynicz...
- A jeśli jest miły, przyjazny i wyrozumiały? - Przerwała jej Elsa. Nie mogła znieść słów siostry. A może ma rację? - Tak czy inaczej mi chodzi tylko o moc. O tym chcę z nim porozmawiać.
- Zakochałaś się! - Krzyknęła Anka i rzuciła się na łóżko Elsy. - Bronisz go, choć go nie znasz, a jak o nim mówisz to się czerwienisz, co jest u ciebie nowością. - Ania mrugnęła do niej wesoło. "O rany! Moja siostra się zakochała!"
- Nie zakochałam się! Chcę po prostu z nim pogadać. Co ci przyszło do głowy?! - Po tej wypowiedzi Elsa wzięła torbę i wybiegła z pokoju. Ania zanuciła sobie "Miłość stanęła w drzwiach", piosenkę, którą pod wpływem emocji i zaślepienia miłością śpiewała w duecie z Hansem. Z tą świnią, fuj. "Matko, a jeśli tak będzie z Elsą? Jack ją omami, aby władać w Arendelle. Muszę ją ostrzec." Ania wybiegła z pokoju i przeszukiwała cały pałac w celu znalezienia siostry, na próżno.
***
Elsa poszła do stadniny po konia. Wyruszy jeszcze dziś. Nie wytrzyma z Anką śpiewającą jej nad uchem o zakochaniu. "Ja? Zakochana? Jeszcze czego!"
- Cześć Kristoff. - Rzuciła królowa wchodząc do boksu z końmi.
- Witam waszą królewską mość. - Kristoff widząc rozbawioną Elsę, rzucił w jej stronę z zupełną powagą: - Czego sobie szwagierka życzy?
Obydwoje wybuchnęli śmiechem.
- Jakbyś mógł mi osiodłać Rosalię...
- Służę pomocą.
Po piętnastu minutach przed Elsą stała biała klacz, gotowa do dalekiej podróży.
- To co? Jutro jedziesz? - Zadał pytanie Kristoff.
- Nie... Wyruszam dzisiaj... Teraz. - Królowa zwinnie wskoczyła na Rosalię, ścisnęła łydki i wyjechała z boksu. Zanim Kristoff zdążył coś powiedzieć, Elsa była już za bramami królestwa.
Po chwili wybiegła z zamku Anna i widząc odjeżdżającą postać gorzko zapłakała. Nie zdążyła, jej siostra pojechała.
***
- Prrr!
Elsa zsiadła już ze zmęczonej klaczy. Do jej pałacu jeszcze daleko. Bolało ją wszystko od jazdy na koniu. Szła w ciszy z klaczą u boku. W pewnym momencie wpadła na świetny pomysł. Zatrzymała konia i zaczęła z małych śnieżynek i kryształków lodu budować sanie. Starała się jak mogła, łącząc je ściśle. Mimo jej wysiłków pojazd był bardzo kruchy. Jechała bardzo uważnie, budując przed klaczą drogę ze śniegu. Podróż była długa, a cel nadal daleko. Zmęczona Elsa zatrzymała klacz, dała jej marchwie, które kupiła u dziwnego pana podczas podróży, sama zaś przykryła się płaszczem i zasnęła.

Nadszedł ranek. Była królowa Arendelle obudziła się, po czym ostrym lodem wycięła przerębel, dzięki czemu mogła umyć twarz, by porządnie się przebudzić, zjadła rogaliki, które schowała w kieszeni płaszcza w dniu wyjazdu. Nakarmiła klacz i ruszyła w dalszą drogę sańmi. Po godzinie jazdy zobaczyła z oddali mały, niebieski punkcik. Nareszcie jej pałac. Jednak los wolał, by spadła z pobliskiej góry lawina śnieżna wywołana nienaturalnie silnym wiatrem. Klacz się przeraziła i zaczęła strasznie szybko biec. Kruche linki łączące sanie z Rosalią pękły, a powóz zaczął jechać za koniem. Klacz nagle skręciła, a Elsa po chwili zobaczyła powód zmiany toru Rosalii. Przed królową była przepaść. Elsa czuła okropny strach, próbowała zdziałać cokolwiek swoją mocą, by się uratować. Jednak z jej rąk wylatywały tylko pojedyncze śnieżynki.
- A więc tak wygląda mój koniec. Sama na odludziu, roztrzaskana o dno przepaści. - Swoje ostatnie słowa Elsa wypowiedziała niemal bezgłośnie, po czym zamknęła powieki i z jej oczu poleciały słone łzy.
Nagle poczuła mocny uścisk na swoim ramieniu. Coś, a może ktoś pociągnął ją mocno do tyłu, tak że widziała tylko spadające śnieżne sanie. Przerażona odwróciła się i wpadła na męski, ciepły tors. Poczuła spokojny, równy oddech nieznajomego. Nie podnosząc głowy zaczęła płakać w miękka bluzę jej wybawcy.
~~~~~~
Chciałam podziękować za PIERWSZY miły komentarz. Teraz jak są wakacje postaram się dodawać częściej rozdziały. Jak widać są bardzo krótkie, gdyż wolę się rozpisywać kiedy uważam to za konieczne. Zdjęcia będę dodawać, ale w innej zakładce, którą kiedyś stworzę. Będą tam opisane postacie występujące w opowieści, ich zdjęcia i ewentualnie moje rysunki, byście mogli sami ocenić ;p. Do następnego rozdziału!

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział pierwszy

- Anka?! - Elsa gwałtownie wbiegła do pokoju siostry, czym wywołała niemały zamęt w głowie Ani.
- Co jest?! - krzyknęła przerażona księżniczka. jednak zaraz zauważyła, iż to tylko jej starsza siostrzyczka, po czym uśmiechnęła się krzywo, oparła głowę na ręce i głośno ziewnęła.
- Zobacz co znalazłam w królewskiej bibliotece - Elsa rzuciła na łóżko Anny starą, zakurzoną księgę.
- "Strażnicy marzeń" - Ania powoli przeczytała tytuł, po czym spojrzała pytająco na królową Arendelle - co ty mi za bajki przynosisz?
- To nie jest bajka! Prawdziwa historia opowiadająca o Świętym Mikołaju, Zajączku Wielkanocnym, Piaskowym Dziadku, Wróżce Zębuszce i ...
- Jacku Mrozie - dokończyła Anna czytając umieszczony na tyle książki krótki opis. - Chłopak, który w zimie powoduje przymrozki, szadź; włada lodem, śniegiem i wiatrem. Trochę jak ty - Anka uśmiechnęła się promiennie do Elsy.

- Właśnie! Czyli nie jestem sama, istnieje ktoś, kto mnie może zrozumieć! - Wokół Elsy dało wyczuć się aurę ekscytacji.
- Zgaduję, że masz zamiar go znaleźć, chociażby tylko po to, aby się przekonać czy naprawdę istnieje, tak? - Elsa wyrwała zaspanej siostrze książkę i szybko odszukała odpowiednią stronę.
- Zobacz! Tu jest napisane, że jako strażnik, Jack postanowił zamieszkać u Świętego Mikołaja!
- W związku z tym...? - Ania postanowiła zacząć zdanie za Elsę. Wiedziała, iż ta zabawa doprowadza jej siostrę do szału. Jednak teraz było inaczej. Królowa przewertowała strony książki już chyba piąty raz i odpowiedziała.
- Wszyscy wiedzą, że Mikołaj mieszka na Biegunie Północnym! Niedaleko stoi mój lodowy pałac. Mogłabym tam pojechać i ...
- Hola, hola! A kto się zajmie Arendelle? - mimo że Anna dopiero wstała, wydawała się bardziej przytomna od swojej starszej siostry.
- Myślałam, że ty z Kristoff'em... - Elsa spojrzała na Ankę ze łzami w oczach. A co jeśli nie będzie chciała? Całą podróż już miała przemyślaną oprócz jednego - reakcji Ani na przekazanie rządów nad Arendelle.
- Sama nie wiem Elso... Czy dam sobie radę? - Anna widząc łzy w oczach siostrzyczki postanowiła zacząć rozmowę nieco łagodniej.
- Oczywiście! Zawsze mi pomagałaś w pełnieniu władzy, masz do pomocy Kristoff'a, a poza tym... osiągnęłaś wiek odpowiedni, dorosły, by móc pełnić władzę. - O argumentach jednak nie zapomniała. Elsa nawet raz zapisała je na kartce, gdy wypełniała ważne papiery.
- Dobrze... ale tylko dla ciebie - odparła ze śmiechem Anna, po czym zanuciła pod nosem. - Ulepimy dziś bałwana?

Obie dziewczyny roześmiały się głośno, pobiegły założyć na siebie ciepłe ubranie i poleciały na dwór, żeby ulepić przyjaciela dla Olafa.
***
Po jakimś czasie dołączyli do zabawy: Kristoff, Sven oraz sam Olaf.

- Jaka śliczna! - Olaf wykrzyczał te słowa, zaraz po tym jak przekroczył próg drzwi na ogródek. - Kto to jest? Anna i Elsa spojrzały na siebie i mrugnęły porozumiewawczo. Starsza z sióstr wystrzeliła w stronę nowego, dopiero co zbudowanego bałwanka złotą iskierkę, która pozwoliła się poruszyć śnieżnej istocie.

- Olafie, poznaj Nikę. - Ania zaczęła się śmiać, gdy zobaczyła Olafa poprawiającego swój nosek z marchwi. Nika podeszła do niego i zapytała.
- To ty jesteś Olaf?
- Tak, a co?
- Jestes bałwankiem tak jak ja?
- Tak, a co?
- Zaprzyjaźnimy się?
- Oczywiście!
Wszyscy z obecnych, prócz Niki i Olafa wybuchli śmiechem. Nawet Sven zarżał wesoło. Elsa widząc idealną sytuację, oznajmiła:
- Wyjeżdżam.
Wszyscy zamilkli. Kristoff pierwszy się otrząsnął i zadał pytanie.
- Dokąd?
- Po co? - Zaraz po nim pytanie zadał Olaf.
- Kiedy? - Nika także już się ogarnęła z zaskoczenia.
- Na Biegun Północny, spotkać kogoś ważnego, jutro. - odparła Elsa mając nadzieję, że nie pominęła żadnego z pytań.
- Kogo? - chórkiem powiedzieli ten wyraz Olaf, Nika i Kristoff.
- Jacka Mroza - odpowiedziała za siostrę Ania.
- Dużo mi to nie mówi - mruknął pod nosem Olaf.
- Lepiej wam to wyjaśni ta księga - Elsa rzuciła w ich stronę "Strażników marzeń", których ledwo co złapał Kristoff, po czym królowa pobiegła do swojego pokoju.

Wszyscy spojrzeli pytająco na Anię, która jako jedyna wydawała się wcale nie zaskoczona sytuacją.
- Zakładamy się, że Elsa jest zakochana w Jacku? - rzuciła zadziornie Anka, po czym całe podwórko wypełniło się szczerym śmiechem.
~~~~
Hej, dopiero zaczynam pisać. Jak widać moje posty są krótkie, ale postaram się je publikować co 2-3 tygodnie. Akcja toczy się dość szybko, ponieważ sama wiem z doświadczenia, iż zapamiętuje się tylko najważniejsze momenty oraz nie lubię zbytnio opisów :). Mam nadzieję, że się podoba. Proszę o trochę komentarzy, żebym wiedziała, iż ktoś w ogóle to czyta =]